czwartek, 23 sierpnia 2012

Nie chce mi się!

I to bardzo. Okres dbania o siebie i o cokolwiek się zakończył. Nie biegam, nie ćwiczę, nawet paznokci mi się nie chce pomalować. Zbieram się co rano, ale dochodzę do wniosku, ze ten dzień, to jednak nie ten w którym się za siebie wezmę. Za półtorej tygodnia idę na urlop i może wtedy coś ogarnę, chociaż znając życie za dużo czasu, to jeszcze gorsza sprawa niż za mało.

Moim światem zawojowały książki. W takim stopniu że doszło do momentu gdzie czytałam 5 na raz. Nie mieszały mi się fabuły, tylko to frustrujące zacząć coś, nie skończyć i w międzyczasie jeszcze zająć się czymś innym. No, ale to jedna z moich wad nad którą jeszcze nie zapanowałam. Ostatnio mnie nachodzą poważne myśli egzystencjalne w stylu czy warto się starać, zmuszać, ograniczać, patrząc na fakt co się dzieję z tym życiem, zwłaszcza w tym pięknym kraju polskim. Nie doszłam do żadnych konkretnych wniosków, bo to za wielka filozofia żyć w tych czasach w zgodzie ze sobą. Mama mi dziś powiedziała, ze muszę się nauczyć chodzić, bo się garbię i stopę układam palcami do środka i kiedy chodzę na obcasach to bardziej to widać. W sumie mogłabym patrzeć w niebo i chodzić jak kłoda z kijem w dupie, ale czy to jest mi do czegoś potrzebne? Albo komuś innemu na tym świecie jest to potrzebne?

piątek, 17 sierpnia 2012

Naukowo.

Czytam ciągle książkę "Dlaczego mężczyźni poślubiają zołzy". Myślę, że na tym etapie związku w którym jestem nie daje mi wiele pożytecznej wiedzy, ale czasem jest wesoło. No i właśnie jeden taki fragment (trochę skrócony) tutaj przytoczę.
KURS JĘZYKA MĘSKIEGO
- logiczne 
- praktyczne
- strategiczne słowo to sprawia, ze facet czuje się jakby był prezydentem całego obejścia, również przywodzi na myśl uspokajające wspomnienia z czasów zabawy żołnierzykami.
- analityczne umiejętności, którymi obdarzony jest tylko gatunek męski, aby móc analizować to, jak bardzo emocjonalne są kobiety.
- rozsądne jego zdanie
- nierozsądne Twoje zdanie

No i najważniejsze! Kobieta absolutnie nie może powiedzieć: "musimy porozmawiać o moich uczuciach". Zamiast tego powinna użyć słów takich: "Zanalizujmy sytuację racjonalnie i logicznie".
Zabawne to jest, na prawdę. No, ale może na niektórych to zadziała :)

Co u mnie? Zastój. Coś bym porobiła, ale rodzice z psem mi się plątają pod nogami i to mnie troszkę frustruje. Poza domem nie za bardzo mam co robić, zwłaszcza samemu. Jest 10:44, a ja już zostałam zdenerwowana. W takim wypadku można by było tylko boks trenować, oczywiście na worku.
Ogarnę się i pojadę do babci. Już nie łatwo rozmawia się ze starszymi osobami, a zapewne dzisiaj będzie gadanie na temat wczoraj narodzonej Zosi, czyli córeczki mojej kuzynki, która dzwoni tylko, żeby się czymś pochwalić. No cóż, rodziny się nie wybiera, można ją tylko olewać.
Później również ciężka misja, czyli szukanie garniaka na wesele. Z Markiem nie stanowimy dobrej ekipy shopingowców, bo oboje tego nie lubimy, więc każdy przymus to udręka, ale damy radę i w końcowym rezultacie będziemy elegancką parą :)

 Gdzie ja taki kapelusz teraz znajdę...

piątek, 3 sierpnia 2012

Babskie dramaty.

Nadeszła przykra chwila kiedy rozmiar mojego stanika osiągną gigantyczną literkę A. Niby się od tego nie umiera, ale umniejsza to mojemu poczuciu wartości. Teraz to już chyba tylko mleko może mi pomóc.

Matka natura nie jest dla mnie przychylna. Co jestem w pracy to upały, co mam wolne to deszcz. Ja bym chciała chociaż troszkę się opalić. Wszyscy na około chodzą zjarani jak murzyńskie plemię, a ja się zlewam z białą ścianą. Się zdenerwowałam tak, że aż poszłam na solarium.

Standardowo miałam tyle do opisania... eeeh fak. A może zamiast nosić ze sobą notes i to zapisywać co mam do powiedzenia, to zacznę to nagrywać na telefon? To by nie było głupie, tylko czasem nie wypada pewnych słów na głos wypowiadać...