czwartek, 25 lipca 2019

Zawsze...

zawsze mam tyle do napisania, a kiedy przychodzi co do czego to nic nie pamiętam. Jakie to jest frustrujące. W telefonie jakoś nigdy nie mam jak bo ciągle coś jest ważniejsze. Ja na prawdę zastanawiam się jak żyć, kiedy się skończy ta odwieczna pogoń za... no właśnie czym???
Domu nie ogarniam, jest brudno.
Dzieci moje nie przejawiają żadnej empatii dla matki, do tego mam wrażenie, że nie mają ani krzty szacunku.
Zdrowie mi znowu siada, powróciły dziwne mdłości, zmęczenie, bóle głowy.
Nie mam czasu ani siły ćwiczyć, do tego przytyłam, co akurat wszyscy uznają za plus, bo zdrowiej wyglądam. W sumie muszę przyznać im rację, ale brzuch mógłby się porozumieć z cyckami i trochę im oddać fałdek.
Mojego stanu psychicznego i emocjonalnego nawet nie będę komentować bo wstyd.

Wakacje nam kiepsko idą, póki co jak nie lekarze, to ja się źle czuję, albo chłopaki mają zły dzień i nie idzie nawet z domu wyjść.

Chciałabym się cofnąć do szóstego roku życia... i już tam zostać.

wtorek, 16 lipca 2019

Chaos

U mnie jak zwykle po staremu. Zawsze dzieje się coś, co nie pozwala się cieszyć czystą radością. W końcu, po długim ględzeniu doszło w domu do wymiany wykładziny w dużym pokoju. Osobiście myślałam, że trochę więcej rzeczy uda nam się wywalić przy tej miłej okazji, ale niestety nie ode mnie wszystko zależy, poza tym jak zwykle na nic nie ma czasu. Nic to, nie tracę nadziei, że kiedyś będę żyła w ładzie i harmonii.
Ciężki okres nastał dla mojego organizmu. Znowu odczuwam spadek formy. Oprócz tego, że mnie zatoki chwyciły w dość mocny sposób, to znowu stawy bolą, kości, włosy wypadają no i ogólnie mam piękną ciążę spożywcz

Cos pokrecilam z klawiatura wiec juz lepiej skoncze pisac.