piątek, 29 marca 2019

Siedzę i siedzę...

... myślę i myślę, czego na prawdę mi brak.

W między czasie wydawało mi się, że zaczynam powoli ogarniać swoją parszywą egzystencję, och jak bardzo się pomyliłam. Od ostatniego wpisu już zdążyłam wyzdrowieć, chociaż długo to trwało, ale właśnie siedzę z bólem głowy i mam wrażenie, że się znowu rozkładam. Pewnie by do tego nie doszło gdyby nie fakt, że dzieciaki w nocy kaszlą mi w twarz.

W tym miejscu padłam trupem, resztę piszę dnia następnego.

Powrócił mi chyba kiepski okres. Stresy, nerwy, kłótnie. Cierpliwość mnie opuściła, wyżywam się na dzieciach, nie kontroluje swoich emocji. Tym bardziej jest to dla mnie dziwne, bo fizycznie czułam się nadwyraz dobrze. Czułam... do wczoraj. Już w sumie sama nie wiem od czego ta głowa mnie boli. Czy to ciśnienie, nerwy, zatrucie, migreny. A no i żeby nie było za lekko to jeszcze okres dostałam. Za parę dni mam urodziny i oczywiście wielkie plany żywieniowe. Ciekawe ile czasu tym razem będzie mnie trzymać złe samopoczucie. Pewnie znowu wszystko weźmie w łeb, a na wiosnę miało być tak pięknie.

Miałam pisać o zupełnie innych rzaczach i jak zwykle nie wyszło. Umówiłam się z mamą załatwić sprawę i odpocząć od dzieci bo one mi ostatnio przysparzają najwięcej nerwów. Głowa dalej ćmi.

Haotyczny wpis ale nie mam siły myśleć.

piątek, 1 marca 2019

Planowanie.

Już w swoim życiu przerobiłam parę książek organizacyjnych i wydawałoby się, że teorię mam w małym palcu a mimo to w praktyce dalej coś kuleje. Głównie to, że za dużo chcę zrobić w ciągu dnia, a jest to nie możliwe, zwłaszcza że ciągle dopisuje cos do listy.
Postanowiłam ostatnio słuchać podcastów w różnej tematyce, bo jak się nasłucham to coś do tego łba wejdzie. Mam tylko wrażenie, że jak z tego nie zrobię notatek, to nic z tego mi w głowie nie zostanie.
Zawsze jakoś skupiałam się na planowaniu konkretnej pracy w ciągu dnia. Przerasta mnie ilość spraw które muszę ogarniać i nie wiem jak to można sensownie ułożyć, nie wspominając o dalekosiężnych celach.
Jeden z podcastów mówił o tym, że należy zaplanować cele na cały rok, potem na kwartał, potem na miesiąc, na tydzień i dopiero na dzień. W ciągu dnia człowiek powinien zrobić maksymalnie 4 rzeczy, bo przecież też musi mieć czas na odpoczynek, rodzine i hobby. To wszystko brzmi tak banalnie, ale zastanawiam się, jak się ma do tego praca domowa, nad dziećmi. Nie mogę zaplanować czasu z synami bo mam ich 24 na dobę. Powinnam znaleźć wypowiedzi kobiet w tej kwestii, bo nie oszukujmy się ale mezczyźni mają inne priorytety. Nie mniej jednak należałoby jakoś to wszystko ujarzmić.

Zaplanowałam sobie zrobić dietę oczyszczającą. Rozchorowałam się tak, jak nigdy, nawet gorączkę mam. I na planowaniu się skończyło. Zawsze coś...