sobota, 2 maja 2020

No nie chce mi się.

Tematyka koronawirusa, maseczek, dupnych zakupów, teorii spiskowych i różnych takich powoduje że dostaje wysypki, spazmów i cofki, ale nawet jak bardzo się nie chce mieć z tym nic wspólnego to ta rzeczywistość nas zalewa jak powódź pomyj. Tak więc miałam wylać tu swoje frustracje, ale jak widać długo się do nich zabierałam aż doszłam do wniosku że napiszę jak mi się nie chce o tym pisać.
W sumie to nie chce mi się pisać w ogóle. Ja to bardzo lubię, ale nie mogę nigdy na to znaleźć czasu, a kiedy jest ta chwilka to mój entuzjazm opada. Mam wrażenie, że większość moich wpisów to tłumaczenie się z mojej beznadziejnej weny, beznadziejnej frekwencji, albo beznadziejnego humoru. Jednym słowem pasmo narzekań. W prawdziwym życiu mam wrażenie, że wcale nie jest najgorzej, nie pierdzę fiołkami i nie widzę wszystkiego na tęczowo, jednak tu wypadam bardzo melancholijnie.

Staram się w ostatnim czasie zmienić sposób myślenia i działania, może dlatego tak ciężko mi pisać.