piątek, 23 października 2015

Najtrudniejszy pierwszy krok.

Wczoraj nam przywieźli narożnik do dużego pokoju. Musieliśmy trochę przestawić meble wyjmując z nich zawartość. Oczywiście nakręciło mnie to na robienie porządków, ale teraz nie mogę tak czegoś rozgrzebać i nie skończyć, a nigdy nie wiadomo kiedy wena mnie opuści. Nie zignorowałam jednak mojego zapału i rozpisałam moją listę zadań na mapy tematyczne. Założenie jest takie, żeby zająć się jednym od początku do końca, a nie haotycznie walić na oślep. Nie zabrakło rubryki 'PILNE', na sprawy które wypadałoby zrobić w pierwszej kolejności, oraz 'INNE', czyli pierdoły nie wymagające czasu, które można zrobić w wolnej chwili przy braku mocy na coś cięższego.

Zaczęłam czytać "Akademie najlepszej mamy pod słońcem". Dużo tam testów sprawdzających, więc trzeba się wziąć za pracę nad sobą. Zadanie numer jeden: pozbądź się złych nawyków.
Nie będzie to prosta sprawa zważając na fakt, że u mnie jeden taki nawyk goni następny. Jestem jednak dobrej myśli w ostatnich czasach... może tabletki zaczynają działać. Tu przydałoby się naprawić jeden z wielu złych nawyków, a mianowicie systematyczność w braniu tabletek (aż dziewieciu). Hmmm w sumie to każda systematyczność wymaga u mnie naprawy.

piątek, 16 października 2015

Podejście.

Trzeba je zmienić. Uświadomiła mi to bajka Kung Fu Panda, ta w odcinkach. Zawsze mnie coś ciągnęło do sztuk walki, niestety skończyło się tylko na oglądaniu. Czego ja syna naucze, kiedy wszystko się gdzieś po drodze rozpadło. Niby na dupie nie mogę usiedzieć,  ale tylko drepcze w miejscu. Nie mogę odkręcić spirali niepowodzeń,  ktore ogólnie sama sobie nakręcam. Dzień w dzień błędne koło. Potrzebuje czasu, żeby wszystko przemyśleć i sobie poukładać,  ale nie mogę się skupić z młodym, on mi całą głowę zaprząta, a przecież nie oddam komuś na tydzień.

Tutaj mogę sobie powiedzieć tylko tyle: UMIESZ LICZYĆ,  LICZ NA SIEBIE.

Zmieniłam muzę w telefonie na bardziej energiczną. To w sumie nic, ale od czegoś trzeba zacząć...