niedziela, 3 lutego 2019

W końcu.

Piszę tą notkę na telefonie. Wspaniale, choć boję się, że mogą się tu pojawiać niepożądane treści. Jak ktoś może się uzewnętrzniać na każdym kroku to w końcu zaczyna bzdury pisać, może mniej przemyślane formy. Pożyjemy, zobaczymy.

Ja wiem, że jestem mistrzynią wymówek, ale na prawdę potrzebuję odrobiny spokoju w życiu, żeby chociaż trochę poukładać sobie sprawy, jakieś drobne nawyki wyrobić.
Teraz próbuje przeżyć ząbkowanie Igora. Gorączka, płacz, marudzenia. W nocy co 15 min się budził. Ominęło mnie dzisiaj spotkanie z dziewczynami z liceum. Jest mi strasznie smutno. Mam znowu to uczucie, że coś mi ucieka między palcami, że moje życie się już skończyło i teraz tylko dom i rodzina. Padło hasło, żeby się widywać częściej niż raz na parę lat. Może w końcu będę miala gdzie iść w mój wolny wtorek. Do tej pory o nim zapominalam, albo załatwiałam sprawy zamiast się rozerwać. Może powoli nadchodzi nowa era.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz