poniedziałek, 11 kwietnia 2011

I'm every woman... nanana

Strasznie mi nie po drodze było coś tu napisać przez ostatni czas, ale tak na prawdę, to nic szczególnego się nie działo. I tak naprawdę nadal się nie dzieje. Jedyną rzeczą która w ostatnim czasie się u mnie rozwija to jakieś bardziej kobiece podejście do swojej osoby. Oglądam się za butami, torebkami, mam kolorowe paznokcie i nawet kupiłam sobie spódniczkę i cienie do powiek. Dalej jednak uwielbiam adidasy, kaptury, rozwalone włosy i plecaki. Ciężko mi się ukierunkować w jedną stronę i to chyba nie tylko pod tym kątem. Mam nadzieję, że takie zachowanie odbiega od okresu dojrzewania, bo to kiepska sprawa.
Już się nie mogę doczekać kiedy skończę Harrego Pottera czytać i rzucę się między półki biblioteki, żeby pobuszować. Harry zajął mi z jakieś 8 miesięcy. Myślałam, że nie uda mi się przeczytać 7 ogromnych części, ale jestem z siebie dumna :) Zresztą... ja bym nie dała rady???
Jestem zadowolona z minionego weekendu. Wszystkiego po trochu. Piątek imprezowy, sobota Mańkowa i kreatywna niedziela. Bardzo pozytywnie.
Takim akcentem zakończmy tamten tydzień. W tym tygodniu czeka mnie chyba fizyczna praca nad sobą :/ Ważę 60 kilo... buuu

4 komentarze:

  1. Jeśli o mnie chodzi, to zaczynając od początku...rozglądam sie tylko za ciuchami 'big size' ;)cokolwiek to nie jest..damskie,męskie czy dziecięce :P
    W ciąu dosc dlugiego okresu nie przeczytałam żadnej książki w całości :( więc też jestem z Ciebie dumna tym bardziej że to Harry :D
    Specjalnie się zważyłam- 63!!! przekraczam swoje maksimum- całkiem słusznie-boje sie powrotu ;)Bo slodycze wciąż mi towarzyszą...biegaj dalej- rower tez super!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty te 63 podziel na dwoje... więc mówi się że ważysz niecałe 32kg :P

    OdpowiedzUsuń
  3. hahaha jasneee :P krewetka to tylko 350g a reszta gdzie, no pytam się :D

    OdpowiedzUsuń