poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Wielkie BUM

Grillowanie... tak przebiegł weekend. Szybko, beztrosko, słonecznie. Zaliczyłam swój pierwszy raz z żużlem. Bardzo fajna sprawa, ale tylko na żywo. Chociaż może się nadarzyć, że od teraz w tv będzie się to inaczej oglądać. Rozbestwiło mnie trochę to leniuchowanie w ostatnim tygodniu. Dzisiaj uderzyła szara rzeczywistość. Wraz z tygodniowym urlopem, weekendem i grillowaniem skończyła się ładna pogoda. Pobudka o 5 rano, dzieci i paskudny deszcz.
Mam ochotę na film, o dziwo jakieś romansidło... niestety trzeba iść już spać. Jutrzejszy dzień nie zapowiada nic ciekawego, tak jak i reszta tygodnia.

1 komentarz:

  1. zuzel ponoc wciaga :D a co dobre szybko sie konczy...niestety :/

    OdpowiedzUsuń