czwartek, 25 października 2012

Niemoc

Jestem troszeczkę rozdarta pomiędzy działaniem, a nic nierobieniem, niestety skłaniam się bardziej ku drugiej opcji. Standardowo próbuję coś poukładać. Przez 2 dni wolnego siedziałam przed kompem i zajmowałam się swoją muzyką i książkami, po czym trzeciego dnia wirus odebrał mi to ułożenie i jestem znowu w punkcie wyjścia, zostały mi tylko bolące plecy. Z racji tego, ze potrzebowałam dzisiaj coś koniecznie ułożyć, wparowałam w szuflady z bielizną. Jak wiadomo wszystko się zużywa, więc powywalałam co trzeba. Byłam twarda, bo niestety (ale to fakt), po prostu mam sentyment do gaci, byłam z nimi dosyć blisko.
Co do wirusa, to już temu przeciwdziałam. Zaopatrzyłam się w dysk przenośny i właśnie za 9 minut wszystko co ważne, znajdzie się na nim. Nie będę się denerwować, że moje wielkie kolekcje może gdzieś wsiorbać w kosmos.

Trapią mnie różnego rodzaju myśli życiowe, jednak nie czuję chęci w tej chwili o tym opowiadać. Może jak zbiorę jakieś notatki z głowy, to łatwiej mi to pójdzie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz