czwartek, 31 stycznia 2013

Wyciszanie

Standardowo nie wiem od czego zacząć, więc na dzień dobry walnę wydzieraka z kalendarza z dnia wczorajszego. Okazało się, że oprócz przepisów kulinarnych i alkoholowych znajdują się tam również ciekawostki. Ponieważ mnie one zaintrygowały, to je tu wpisze.
* Nasze ciało wytwarza takie ilości ciepła, że w ciągu pół godziny mogłoby zagotować 2 litry wody.
Inne już nie są takie ciekawe. Coś tam pisze, żeby nie przeginać z kadzidełkami, bo dym ich jest rakotwórczy. Zbadali to na Chińczykach z Singapuru. Fajnie, co?

Czeka mnie ciężka przeprawa. Jako że skończyłam już swoją ostatnią lekturę, trzeba było zacząć coś nowego. Królową Elkę się coraz gorzej czyta, a przynajmniej rozdział o jej dyplomacji. Mam wrażenie, że czytam podręcznik do historii. W każdym razie nadeszła wielka chwila, kiedy trzeba było (znowu) wziąć do ręki dzieło Allena Carra "Łatwy sposób na rzucenie palenia". Tak wiem! Mało, ale jednak nadal. No i wypadałoby w końcu w ogóle. Czytam to drugi raz, a jakbym się dowiadywała o tych rzeczach po raz pierwszy. W każdym razie to nie przelewki i trzeba się do tego zabrać porządnie. Myślę, że nie ma co tu dużo pisać, po prostu polecam palaczom lekturę, bo otwiera oczy na różne sprawy. Nawet polecam niepalącym, po pierwsze, żeby nigdy nie mieli ochoty spróbować, a po drugie, żeby mieli trochę wyrozumiałości dla tych co ten błąd zrobili i próbują przestać palić.
Postanowiłam się zagłębić w medytacje. Nie bardzo mam czas, żeby to ogarnąć w takim prawidłowym stopniu, ale natknęłam się na coś, jeszcze nie wiem co to jest ale się nazywa Omsica. Wyprodukowali jakąś muzykę do medytacji, niestety nie możliwą do ściągnięcia darmowo. Na YouTubie można posłuchać i tak też zrobiłam. Większość jest z takich relaksacyjnych ale jedna mi konkretnie wpadła w ucho i jak ją usłyszałam ogarnęła mnie radość i teraz mogłabym jej słuchać nie ciągle, ale chociażby co jakiś czas. Pacnę ją tutaj.

Będę musiała ją sobie nagrać na telefonie za pomoca dyktafonu, bo nie ma innej rady.

Wczoraj wieczorem przydarzył mi się piękny moment i doszłam do wniosku, ze takie chwile będę gdzieś notować, żeby na starość nigdzie nie umknęły. Tak więc, miałam jechać do Marka wczoraj, że poknocili dojazdy to teraz nie mam docelowego autobusu, więc gdzieś w międzyczasie trzeba przejść kawałek. To był wstęp. Pogoda się poprawiła więc jest całkiem ciepło. Nie ma mrozu. Można zostawić w domu gryzącą czapkę. Idę parkiem, powoli zaczyna kropić deszczyk. Wyciągam parasolkę. Przewidziałam wahania pogody to ją posiadałam. Oddycham głęboko świeżym powietrzem i słucham piosenki, nie tekstu, tylko dźwięków.
How cool is that?
Ej, weźcie sobie to wyobraźcie,zamknijcie oczy, ja Wam tu puszczę ten kawałek, tylko otwórzcie okno.

 Enjoy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz