wtorek, 29 stycznia 2013

Wspominki.

Właśnie przeczytałam mojego bloga od początku. To jest całkiem spory kawał nudnych i męczących rzygowin. Podziałał na mnie troszkę motywująco, żeby więcej tak nie narzekać. Głównymi hasłami było:
- nic mi się nie chce
- nie mam motywacji
- trzeba to wcielić w życie
Bezpłciowa ze mnie postać.Przez te prawie 2 lata nic innego nie robię tylko ogarniam. W sumie, jakby się ktoś zapytał dziś czy coś się zmieniło, to raczej niewiele. Chociaż jest taka jedna niewielka, a jednak poważna sprawa. Nie mam specjalnie czym się dołować, nie wliczając oczywiście mojego nieogaru, który kiedyś mnie wpędzi do grobu. W każdym razie główne wątki kręcą się dalej.
W domu sytuacja jest całkiem spoko. O chorobie taty się nie wspomina, chyba, że mama czasem się denerwuje z powodu zaniedbań zdrowotnych, ale ogólnie to jakby nic się nie działo.
W pracy jest rewelacyjnie, bez znaczenia jaka jest pogoda, ciśnienie, humor, tam się wszyscy cieszą.
Odnośnie mojej aktywności fizycznej, również często wspominanej, to muszę nakreślić, że chyba jest coraz lepiej. Nakładam sobie różnego rodzaju ćwiczenia na miesiąc i w tym były to brzuszki, które miałam robić codziennie. Jak wszyscy wiedzą mam problem ze systematycznością, ale! nie jest źle. Na 28 dni stycznia, (dzisiaj jeszcze się nie liczy bo jest raniutko), tylko 10 razy nie ćwiczyłam i muszę dodać że 3 z tych dni to był okres, gdzie bolały mnie flaki i nie to że nie chciałam, ale nie mogłam. Także jestem z siebie dumna. Ponieważ w kolejnym miesiącu trzeba zwiększyć dawkę, zobaczymy czy też będę taka cwana.
No i rzecz która może nurtować - muzyka. Oczywiście zajmuję się nią dalej, chociaż dzisiaj stawiam na zupełnie nowe nurty. Mam dosyć oklepanej, paskudnej muzy radiowej. Wolę ostatnio czegoś normalniejszego. To co mam do tej pory niby jest sklasyfikowane rodzajem muzycznym i rocznikiem, ale to niewiele daje, żeby sobie tak jednym ruchem puścić coś na prawdę fajnego. Myślę, że tej rzeczy nigdy nie ogarnę.

Czytelnia:
"Sekret" - Rhonda Byrne. Już gdzieś tam wspominałam o tej książce. Jest ona bardzo popularna, bo zanim się dostałą w moje ręce, to dużo o niej słyszałam, aczkolwiek wiernych wyznawców naocznie nie spotkałam. Rzecz którą muszę napisać jest fakt, że ta książka naprawiła moje myślenie i wstaję rano z pozytywniejszym nastawieniem na wszystko. Jednak, do końca nie wierzę w to całe oddziaływanie i spełnianie marzeń. Wystarczy jedna myśl wypowiedziana we wszechświat i wróci do Ciebie jak bumerang tylko w namacalnej postaci. Podejrzewam, że to dobra zagrywka na podświadomość. Może tak ciężko mi w to wierzyć, bo się podpierają fizyką, czyli nauką której nigdy nie rozumiałam. W każdym razie i tak jestem zadowolona ze skutków przeczytania już w tym momencie, a z tymi marzeniami wracającymi wyjdzie w praniu. Spodobał mi się szczególnie jeden fragment. Takie podejście mi się podoba, tak trzeba myśleć!

"Ptaki śpiewają dla Ciebie. Słońce wschodzi i zachodzi dla Ciebie. Gwiazdy świecą dla Ciebie. Każda piękna rzecz jaką widzisz, każda cudowna rzecz jaką doświadczasz dzieje się dla Ciebie."

Przecież to oczywiste. Świat może się kręcić wokół mnie, nie umniejszając innych światów. Piękne to jest!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz