środa, 17 kwietnia 2013

Wiosna ejże Ty!

Nareszcie. Zrobiło się ciepło, można zmienić odzienie, obuwie, nakrycia głowy. Tyle że, od godziny mniej więcej 9 rano, do około 18. Potem wszelakiego rodzaju powiewy niszczą klimat. No i przede wszystkim! Gdzie są pąki i liście? Wyszły krokusy, wyglądają pięknie, ale to wszystko w tym temacie.

Jest słońce, są i pierwsze grille. Mogłabym tak na nich przesiadywać godzinami, dniami i latami. Niestety dorobiłabym się wielkiego bebecha i cienkiego portfela. Fajnie jest sobie siedzieć na osiedlu, rzut beretem do domu, jak na wsi co najmniej. No i to jest to czego się obawiam wyprowadzając się stąd. Wszyscy będą daleko. No ale trzeba sobie radzić, w końcu można jeździć na balangi do okolicznych wsi.

Przestało mrozić, więc okres joggingowy uważam za otwarty. Od razu sobie założyłam żeby przebiec dystans biegu solidarności i udało mi się nawet, teraz tylko problem żeby skrócić jego czas. Dla wyjaśnienia jest to 5,2 km i póki co zajmuje mi to 38 minut, dwa razy tyle co chłopakom, no ale nie mam jakiś specjalnych ambicji. Nawet nie zakładam, że we wrześniu wystartuję.

Padł mi kompletnie komputer. Z jednej strony dobrze bo w końcu mam porządek w pokoju i nawet paznokcie pomalowane u nóg, ale żeby coś tu nabazgrać to już nie było jak. Niestety wydaję mi się, że nadejdzie taki moment kiedy będę musiała sobie kupić nowy sprzęt i to mnie przeraża, bo tych wydatków się robi tyle, że aż strach pomyśleć.

Poszliśmy z Markiem się trochę odchamić, to znaczy do teatru. W pierwszej kolejności komiczną sceną było moje wyjście z domu w pięknych zamszowych butach na obcasie. Ponieważ troszkę mi obcierały kostkę to stwierdziłam, że włożę sobie wkładki pod piętę, niestety w aucie od razu musiałam sobie je zerwać, bo leciałam do przodu. Poczułam się jak taka niezaradna mała żyrafa, która nie wie jak stawiać pierwsze kroki. Przypomniały mi się te biedna modelki w tych butach dziwnych... upokarzające.

No, ale bez tych wkładek jest całkiem spoko, więc może będą jeszcze ze mnie ludzie. Wracając do tematu, sztuka "Ziemia obiecana" Władysława Reymonta w reżyserii Jana Klaty. Bardzo dobrze zagrana, wymyślona, zrobiona, same znane twarze, no jednym słowem rewelacja. Żałuję tylko, ze nie jestem takim osobnikiem mądrym który wie dokładnie o co chodzi w każdej scenie. Myślę, że to może być przez wzgląd na to, że na polskim nie lubiłam czytania ze zrozumieniem, aczkolwiek miałam z tego dobre oceny, jednak musiałam to umieć, teraz człowiekowi ciężko wysilić mózgownicę, żeby coś pojąć, rozwinąć się, a przede wszystkim odpowiedzieć sobie na ważne pytanie: co autor miał na myśli?

Babcine opowieści.
Ostatnio Babcia opowiadała, że kiedy miała 6 lat to mówiła wierszyk dla prezydenta Ignacego Mościckiego. Mimo tego, ze z pamięcią krucho to wierszyk pamięta.

Władysław Syrokomla - Niepiśmienni
Ja nie zazdroszczę , uchowaj mnie Boże
nic nikomu na tym bożym świecie
jednego tylko pozazdrościć może,
że wy panowie pisać umiecie.

Dajcie mi pióro i kartkę białą
nauczcie piórem wodzić w potrzebie
tożby latało, tożby latało
jak błyskawica po ciemnym niebie!

Wszystko co boli, co cieszy szczerze
co sam zobaczę, co mi kto powie
wszystko bym wiernie kładł na papierze
dumka po dumce, słowo po słowie.

Spisałbym widok bożego świata
każdy tak piękny, każdy tak odmienny
a teraz wszystko marnie ulata
bom nie uczony, bom niepiśmienny.

Spisałbym najpierw ptasząt słóweczka
Ranne skowronka Zdrowaś Maryja
Wydałbym pismem co szumi rzeczka
Gdy się w strumykach piana rozbija

Co mówi z wiatrem kłosista niwa
Jak ryczą woły, jak beczą stada
Jak dzwon kościelny ludzi przyzywa
A potem mrucząc sam z sobą gada

Ludzie gotowi wyśmiać biedaka
nie rozumieją jego przyczyny
a czasem myśl przychodzi taka:
żem niepiśmienny to nie z mojej winy.

Lecz pióro nie wyskrzypi spod serca mowy
a papier milczy jakby mur ścienny-
dumki, gołąbki bywajcie zdrowi
ja was nie schwycę jam niepiśmienny.

 Babcia tylko kawałek mówiła, ale po przeczytaniu całości spodobał mi się jeszcze bardziej. W sumie mogłabym się z nim utożsamiać jak mam dziurę w głowie siedząc tu i próbując coś napisać sensownego. A tak w ogóle, myślicie, że jakieś dziecko za 80 lat byłoby tak samo dumne mówiąc dzisiaj wierszyk przed prezydentem?

Szukając tego wierszyka znalazłam bardzo fajne stronki do przeglądnięcia. Jedna z ciekawostkami historycznymi a druga dla miłośników kultury kresowej. Kto by pomyślał, ze coś takiego mnie kiedyś zainteresuje. Zapewne będę się tu afiszować z moją nową wiedzą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz