niedziela, 5 października 2014

Eureka!

Po wielu bitwach między mną a mną, wysnułam w końcu wnioski. Ponieważ dziecko moje chce w tej chwili mieć mnie na wyłączność, należy się do tego dostosować. Zdałam sobie sprawę, że muszę teraz całkowicie się poświęcić, żeby móc lepiej poukładać sobie funkcjonowanie z tym małym łobuzem. Jest konkretny bałagan na około, ale nie przejmuje się tym, nie wypisuje na kartce co muszę zrobić, do kiedy muszę to zrobić, po prostu nic mnie teraz nie interesuje. Zajmuje się znajdywaniem informacji na temat zachowań małych dzieci, tudzież szukaniem promocji ciuszków, ewentualnie dzwonieniem po przychodniach. Póki co każdy dzień jest inny. Przedwczoraj płakał przy jedzeniu, wczoraj był idealnym bobasem, a dzisiaj nie jada z lewego cycka. Jak znowu nie zje z niego, to będę musiała ściągnąć, bo mi pierś eksploduje. Ciekawe czy w tym wszystkim znajdę laktator.

No ale, ponoć najgorsze wybryki trwają do trzeciego miesiąca, więc już niedługo. Marzę o jakiejś chociaż niewielkiej stabilizacji. Dopiero teraz zaczynam powoli się odnajdywać w roli matki, jak to opanuję w granicach możliwości to dopiero się zabiorę za inne sfery życiowe. Niestety inni muszą to zaakceptować i ustawić się w kolejce. Na pierwszym miejscu stawiam się razem z moim synem, bo tak funkcjonuje nasza symbioza, ze jeśli jednemu coś złego się dzieje, to drugie na tym cierpi.

Niestety trzeba znaleźć laktator. Jestem cała zalana mlekiem.

Zastanawiałam się ostatnio nad sensem istnienia na mym blogu czytelni. Przez całą ciążę czytałam książki i prasę tylko w tej tematyce. Teraz owszem "mam czas" czytać książki, podczas karmienia, ale nie bardzo mam czas (i chyba wenę) do opisywania tutaj wyników. Albo nic wartego opisania jeszcze w tej chwili nie przeczytałam. Jak coś mi się bardzo spodoba, albo bardzo zbulwersuje, to zapewne nie omieszkam o tym wspomnieć. W każdym razie muszę po prostu przestać czytać za wszelką cenę. Mam pełno książek i e booków i założyłam sobie, że chciałabym je wszystkie przeczytać, ale w sumie po co? Jak mi coś nie wchodzi to powinnam to ominąć, a nie próbować polubić na siłę.

Systematyczność - cecha której mi brakuje, a którą koniecznie potrzebuje posiadać, żeby funkcjonowanie miało ręce i nogi. Póki co borykam się z samymi zaległościami, ale miejmy nadzieję, ze powoli to wszystko wyjdzie na prostą. Trzeba ustalić priorytety i przestać zajmować się pierdołami. No cóż, życzę sobie powodzenia w tej nierównej walce...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz