poniedziałek, 6 października 2014

Śpieszmy się kochać ludzi...

Od wczoraj cała Polska mowi o odejściu sławnej i lubianej aktorki Anny Przybylskiej. Jest to dramat poszerzony na wskroś. Odszedł człowiek, ale co gorsze, matka, osoba bardzo młoda i dobra. To jest dopiero niesprawiedliwość natury, z ktorą nie wygra nic, nawet pieniądze. Rak trzustki jest praktycznie nieuleczalny. Żal jest dzieci, na prawdę to jest niewyobrażalna krzywda. Ciekawa jestem czy w jakiś sposób próbowała je przygotować na swoje odejście. A zresztą próbować można. Ja stara dupa nie ogarnłam się po śmierci taty, a to przecież malutkie dzieciątka. Teraz jako matka mam inne wyobrażenie o tym. Boje sie Krzycha zostawić w pokoju obok, gdziekolwiek na chwile, a co dopiero na zawsze. My, patrzący się z boku powinniśmy wyciągnąć wnioski. Jak bardzo małe radości uciekają przez palce niemal niezauważone,  a jak bardzo małe problemy przysłaniają nam świat. Trzeba żyć tu i teraz ciesząc sie życiem. Trzeba by było jeszcze o tym pamiętać zawsze, nie tylko w przypływie refleksji wywołanej takimi zdarzeniami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz