czwartek, 9 sierpnia 2018

No jak?

Jestem skołowana. Chętnie bym z tego bloga zrobiła pamiętnik, ale chyba w dzisiejszych czasach trzeba uważać, bo wszystko może zostać użyte przeciwko Tobie. Ja i tak nie mam możliwości pisać na tym blogu bo jak tylko moje dzieci widzą otwartego laptopa, albo gdy grzebie coś w telefonie, to coś dziwnego w nich wstępuje. Jakbym pisała pod wpływem emocji to zapewne było by tu ciekawiej, a tak to tylko marudzenie, te same od lat.

Czytam książkę. Jedyna rzecz jaka mi się została z moich przyjemności. W każdym razie zawsze jak czytam poradnik, to mam nadzieję, że ktoś jak krowie na rowie mi napisze co począć z tym życiem. I... o dziwo w tej książce tak jest. Wykonałam różne testy i z wyników wyszło,że powinnam się udać do terapeuty. Bez specjalisty nie wyjdę z moich zaburzeń. Muszę się pozbyć stresu i niestety sama zaczynam wątpić że ogarnę to o własnych siłach.

Próbuje ograniczyć zakres obowiązków, nie wymagać od siebie zbyt wiele, ale podstawy mnie przytłaczają. Na dodatki nie mam ani siły, ani czasu, ani już nawet chęci. Ostatnio olałam wszystko bo leciał jakiś film z Meg Ryan, więc postanowiłam odpocząć i się zrelaksować, to potem miałam tylko wyrzuty sumienia. Na ten miesiąc sobie zaplanowałam zająć się tylko wysprzątaniem domu i zorganizowanie wakacji dzieciom. Dobrze, że jedziemy nad jezioro, bo inaczej te wakacje nie byłyby udane. Organizacja coraz gorsza,dzieci coraz bardziej rozpieszczone, a syfią tak, że zamiast sprzątania czegokolwiek,to ciągle sprzątam po nich. Z domu też ciężko wyjść, bo takie upały są, że cieknie pot po dupie, aż się żyć nie chce.

Zmarła Kora. Chyba ze względu na Tatę mam sentyment do ludzi chorujących na raka. Miałam do niej obojętny stosunek, muzykę lubiłam, ale wielką fanką nie byłam, od jej śmierci ledwo oczy rano otworzę, a tu mi w głowie same piosenki Maanamu. Nie przypuszczałam, że ja tyle tego znam. W każdym razie trzeba przyznać, że była to unikatowa postać, powiedziałabym nawet że lubię takie osoby, chociaż w rzeczywistym starciu czuję się przy nich malutka jak robaczek. Coś Kora ma takiego w sobie, że mogę słuchać co mówi o swojej twórczości, życiu,poglądach. Nawet zapragnęłam mieć jej tomik z wierszami. Zadziwia mnie jak bardzo chciała żyć i jak o tym mówiła wszem i wobec. I czasem się wstyd robi, kiedy człowiek by tym wszystkim piznął zamiast się cieszyć tym co ma, bo wcale tak mało nie ma. Paradoks.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz