piątek, 7 lutego 2020

Kłody.

W ostatnim czasie próbuje namiętnie określić priorytety w moim życiu. Jest to problematyczna sprawa, bo nie potrafię wybrać co jest najważniejsze.  Przerobiłam mnóstwo szkoleń, lektur, podcastów i faktycznie teoria u mnie jest na wysokim poziomie, ale jak to wszystko wcielić w życie.

Od wtorku zaczęłam stosować dietę Chodakowskiej. Niestety chyba nie jest mi pisane po prostu ją skończyć i być zajebistą członkinią Chodagang. Jednak nie w tym wszystkim rzecz. Chciałam się nauczyć systematyczności, wielkości moich porcji, nowych przepisów.
Miałam jadłospis na cały miesiąc, no ale musiałam wyeliminować gluten i nabiał, potem batoniki i ciasteczka Chody (są zbyt drogie).
Jak załatałam dziury za te przepisy to się zrobił chaos i jednego dnia miałam 3 sałatki. Problemem jest też  zbyt duża ilość mięsa w tygodniu, ilość bananów i jogurtu naturalnego. Ja używam kokosowy, więc zaś znowu kasa leci. Gdyby nie to, że za dużo czasu mi zajmuje szykowanie tego, a jeszcze osobno zwykłego żarcia dla reszty to może bym się tak nie zniechęciła. Mimo wszystko musze stwierdzić,  że syte są te posiłki, chociaż z dziećmi nie mogłam się wyrobić i tak więc chodziłam głodna. Ale myślę , że jak posiedzę i ogarnę,  to uda się ten cel zrealizować. Póki co odpuszczam, jednak nie całkowicie. Postaram się robić te rzeczy z jadłospisu, tylko nie za wszelką cenę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz