poniedziałek, 9 stycznia 2012

Tyle tego.

Cały dzień się zbierałam, żeby coś napisać, ale żeby ten cud się zdarzył musiało dojść do spięcia i braku prądu, więc tak, piszę tą notkę na kartce. Technika nie zawiodła, latarka z komórki i muzyka z laptopa, tylko żeby w połowie mi baterie nie padły.

Pojechałam w końcu po swój grafik. Jak już jutro pójdę w końcu do pracy to potem czeka mnie kolejny prawie tydzień luzu, czyli aż do 16 stycznia. Za dużo wolnego robi ze mnie śmierdzącego lenia. O! jest światło więc idę na online... Wracając do mojej rozlazłej osoby. Dzisiaj mija kolejny zmarnowany dzień a ja w sobie nie znajduje ani krzty motywacji. Nie mogę odrobić lekcji z mojej lektury i nakreślić wizję i plan, działań tegorocznych, prowadzących do cudownego ozdrowienia ciała i umysłu, a dowiedziałam się jeszcze, że zanim zacznie się działać należy pozałatwiać stare, niezałatwione sprawy. Fajnie, co? a ja zamiast zjeść normalny obiad to zjadłam 2 batoniki marcepanowe. To jest właśnie moja odpowiedzialna postawa. Powinnam się sama skarcić, ale nawet tego mi się nie chce, poza tym nie mam żadnego wolnego kąta w którym mogłabym postać. Jest mi tak słodko i niedobrze, że zaraz zwymiotuje na tęczowo, ale żeby nie było to zajrzałam do lodówki, tylko nic mnie nie ujęło. Jak widzę ziemniaki, mięso i całe te wielkie, sycące jedzenie to mnie skręca. Mój tyłek absolutnie odmawia srania takim żarciem. 

Nurtuje mnie ostatnio wiele rzeczy, więc zaczęłam notować tytułami, żeby nie umknęło mi to co mam tutaj dodać, ale powinno się jednak pisać będąc w emocjonalnym transie, bo im dłużej myślę nad jakimś tematem wydaje mi się on kompletnie nie warty uwagi, a przecież nie byłabym sobą gdybym nie komentowała wszystkich głupich i tych niegłupich rzeczy które się dzieją na świecie.

Mamy okropną jesień tej zimy! Deszcz, wiatr, błoto a śniegu jak nie było tak nie ma. W sumie jego też już nie chce. Dobija wszystko co się widzi za oknem i sam fakt, że o tej porze już za nim nic się nie widzi. Jedyny plus tego minusa jest przeprowadzony pomyślnie test błotników. Hamulce też mi Maniuś naprawił, więc teraz dalej mogę być piratem drogowym!

1 komentarz: