niedziela, 10 czerwca 2012

(nie)fascynacje

Chyba wszyscy widzieli chociaż jeden odcinek 'My super sweet 16'. Dzisiaj się tak troszkę poczułam. W związku z Dniem Dziecka, rodzice zabrali mnie na zakupy. Nie mogłam powiedzieć, że coś jest ładne, bo od razu wyciągali portfele. Co więcej, nawet kłócili się kto ma zapłacić. Po trzech parach butów zaczęłam się zbierać ku wyjściu, bo kupiliby cały plac.

Ostatnio wspominałam o mojej nowej fascynacji. Jest nią osoba Marylin Monroe. Przeczytałam jej biografię, chyba ze względu na różne skandale, ale zdanie na jej temat zmieniłam o całe 180 stopni. W pewnym momencie miałam ochotę się zafarbować na platynowy blond, ale to byłby zły pomysł. Ogólnie nie bardzo mogę się wypowiedzieć o całokształcie jej osoby, bo nie pamiętam kompletnie żadnego jej filmu. Kiedyś coś mama chyba oglądała, ale to mała byłam i niewiele mnie wtedy interesowało. Chcę nadrobić całą filmografię i przeczytać jeszcze inne książki na jej temat, bo ta biografia była bardzo okrojona. No i tak poza tym wszystkim to była ona cholernie piękna i mogłabym jej zdjęcia oglądać godzinami!

Dodam jeszcze tylko jakie jest moje stanowisko odnośnie jej śmierci (niezmienne jako fanka i nie-fanka), a mianowicie ubili Ją jak prosiaka. Wcześniej to podejrzewałam, teraz to wiem. Co mnie śmieszy, aczkolwiek może być zwyczajnym przypadkiem, gosposia Marylin (która moim zdaniem maczała palce w jej śmierci), nosi nazwisko identyczne jak lekarz Michaela Jacksona, który go zabił. Takie to spiski sobie wynajduje :)

Teraz trochę z innej, mniej wesołej beczki. Dołujące czasy nastały dla mnie. Wiem że to tylko chwilowe i za jakiś tydzień minie, ale ile można się denerwować. Nie chce mi się negatywnie rozpisywać, więc to wypunktuje:
- durna pogoda. Ni to deszcz, ni to gorąco, duszno i jakoś nie tak
- okres
- przytyłam znowu i czuję się jak wieloryb
- inwentaryzacja w pracy. Dużo roboty, mało czasu, nerwówka i na samą myśl mi się niedobrze robi. Dodatkowo jeszcze w moim sklepie, wyprzedaż i inne wymyślne atrakcje ufundowane dla nas pracowników od swoich niezbyt ogarniętych szefów siedzących na stołkach nie wiadomo z jakiego powodu. I to tylko dlatego żeby przypadkiem nam się w pracy nie nudziło.
- Euro 2012. Nie jest to aż tak strasznie dołujące, ale na prawdę bardzo męczący temat. Czekam po prostu na koniec i niech mi się te ruskie nie pałęta pod nogami.

Tak więc, tydzień musi minąć w biedzie a potem będę się reaktywować, bo teraz nie dam rady. Bardzo fajny tekst widziałam. 'Boże daj mi cierpliwość. Byle nie siłę, bo kogoś zabiję'. Tym pięknym akcentem zakończę moje dzisiejsze wywody.
-

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz