poniedziałek, 9 lipca 2012

Wirusy.

Głównie te wirusy dotyczą mojego komputera. Kulturalnie sobie siedzę, a tu nagle BUM! Jakieś powiadomienia i w ogóle. Po ostatniej naprawie laptopa nie wgrywało się na niego żadnych antywirusów i teraz trzeba będzie go wyleczyć. Muszę się popytać, bo niestety jestem cywilizacyjnym tępym strzałem i w ogóle nie rozumiem co tu mi piszą.
Drugiego wirusa mam w głowie. Zatruł mi połączenia ruchowo-mózgowe. Z resztą chyba wszystko mi zatruł. Weekend mi minął pod hasłem piżama party. Cały dzień w piżamie, a wieczorem party. Odpoczęłam i się wybawiłam jednocześnie, ale ten stan nie chce mi przejść, a wypadałoby żeby weekend jednak nie trwał dłużej niż 2,5 dnia. Wolne od pracy to zgubna rzecz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz