czwartek, 5 lipca 2012

Wolne.

Z przerażeniem myślałam o lipcu w kwestii pracującej. Zaczął się sezon na urlopy i wydawało mi się, że to będzie miesiąc wyciągnięty z życiorysu. A tu niespodzianka i mam na prawdę całkiem znośne zmiany. Na przykład mam teraz aż 8 dni wolnego. Można nazwać, że się cieszę, jest tylko mały psikus który hamuję tą moją radość. Wypłata jest dopiero we wtorek i jakieś konkretne przedsięwzięcia finansowe są na spalonej pozycji. Nie trudno mi o kasę, ale nie lubię w miesiącu wydawać więcej niż założyłam, że wydam. W robocie to może bym złotówkę wydała na zupkę chińską i to tylko wtedy gdybym bardzo zgłodniała. Drugą wspaniałą rzeczą, która musiała mi się właśnie teraz przytrafić to okres. Piękna pogoda, można by było pojechać nad wodę, albo rowerem pojeździć, trochę ryjca bladego opalić. To nie! Łamie mnie kręgosłup i rozrywa macice. Pocieszam się tylko, że powoli to zacznie mijać.

Co do mojego telefonu. Dla sprostowania tym, którzy mają mnie za debila (a znalazło się Was paru!), zrobiłam przecudowne porównanie telefonów na które mogłam sobie pozwolić i wybrałam taki, który najlepiej mi pasuje. Nie radzę sobie z nim do końca bo to dotykowy, a wcześniej nie miałam z takimi do czynienia, więc to tylko kwestia wyuczenia, i przyzwyczajenia. Jedyny feler tego telefonu jest taki, że się wyłącza, ale to nie ma nic wspólnego z moim wyborem, tylko z usterką sprzętu.
Przykro mi się zrobiło, że tak o mnie myślicie...
...już mi przeszło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz