poniedziałek, 7 stycznia 2013

Na nowo.

Witam w 2013 roku. Wypadałoby wspomnieć o wyjeździe sylwestrowym. Trochę pomarudziłam przed nim, ze nie chcę jechać i w ogóle, ale nawet dobrze, bo w gruncie rzeczy nie było najgorzej, nawet mogę powiedzieć, ze jestem zadowolona z tej decyzji. Jedynym mankamentem był brak sezonu w skład czego wchodziła beznadziejna pogoda i pozamykane atrakcje. Wzbogaciłam swoje wykształcenie o smaki ryb. Wchodziliśmy do restauracji, każdy zamawiał rybę, a potem cała piątka mieszała sobie w talerzach. To było nawet urocze. Do mojej (małej) listy jedzonych ryb doszły: miruna, dorsz i flądra. Pangę mama robiła czasem w domu, ale chciałam spróbować dla porównania, ponieważ zawsze mi się wydawało, że panierka w domu zalatuję jajkiem, ale teraz już wiem, że to taki urok tej ryby. Poza tym, się okazało, że ryba ta po pierwsze żyje w ściekach, oraz nie posiada żadnych wartości odżywczych, więc trzeba było z niej zrezygnować.

Jestem bardzo zmęczona. Mam wrażenie że te święta wyssały ze mnie resztki energii, oprócz tego w nowym roku wypadało się spotkać z różnymi osobistościami i napić alkoholu, tak więc teraz muszę iść na odwyk. Moja odporność legła w gruzach i z dniem dzisiejszym wiązałam wielkie nadzieje postawienia się na nogi, ale za bardzo mi się nie chce. To okropne uczucie. Wena do pracy bierze mnie w momencie, kiedy gdzieś muszę wyjść lub muszę zrobić coś innego i wtedy niczego nie zdążam zrobić.
Postanowiłam mieć postanowienia noworoczne. A co mi szkodzi. Jak wyjdzie, to fajnie, jak nie, to nawet się nikt nie zdziwi. Muszę to sobie wszystko poukładać.

Czytelnia:
Hanna Kowalewska "Tego lata, w Zawrociu". Książka polecona przez dziewczyny z pracy. Na początku mnie nie ujęła w ogóle, dopiero w połowie mnie wciągnęła. Seria cała ma 5 tomów i myślę, że skłonie się do przeczytania reszty. Historia opowiada o dziewczynie która dostała  w spadku po babce dom na wsi. O tyle jest to ciekawe, że kobiety się nie znały i wnusia próbuje znaleźć przyczynę dlaczego właśnie ona spośród tylu ulubieńców babki dostaje jej dorobek. Odpowiedz znajduje za pomocą pamiętników spisanych przez dziadków.
Rzecz która mi się spodobała to styl opisu przyrody, miałam ochotę się faktycznie tam znaleźć. W moich oczach mało który autor potrafi mi tak podziałać na wyobraźnię.


"Wierzyłaś w energię słów, a w owym monstrualnym narzekaniu widziałaś przyczynę klęsk. Kto patrzy w przeszłość i wydobywa z niej same ochłapy i strzępy, nie może zbudować przyszłości, bo nie ma czasu by ją wymyślić. Nie ma też sił by cieszyć się teraźniejszością, tą kroplą czasu - jedyną, która jest nam dana na prawdę."

Tak więc trzeba się wyzbyć nawyku narzekania...

2 komentarze:

  1. ja za to lubie opisy z Anii z Zielonego...pamietasz w ogole co przeczytalas do tej pory?

    OdpowiedzUsuń
  2. obok notatek masz listę ksiażek, które przeczytałam :)pewnie bym miała problem żeby wymienić ostatnie nawet :P

    OdpowiedzUsuń