Nie mam nastroju do pisania. Nie mam nastroju do niczego. Od wtorku nie ma z nami mojego Rubisia. 14 lat wspólnego dorastania. Człowiek się przyzwyczaja, a potem nie może przeżyć rozstania. Szkoda mi mamy, to jej jedyne dziecko, które nigdy nie pyskowało,
wszystko w domu było podporządkowane pod psa, teraz sobie miejsca nie
może znaleźć. Próbuje to sobie jakoś w głowie ułożyć, ale jest cholernie smutno. I najgorzej kiedy przyjeżdżam do rodziców i na schodach nikt nie merda ogonem :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz