Czasem sobie myślę, że moje dziecię specjalnie zaczyna marudzić kiedy właśnie zalewam sobie herbatę lub kawę. Wypiciu czegoś ciepłego dochodzi do skutku dopiero po 19:00 kiedy młody już śpi. W inym przypadku masz po prostu przechlapane. Nie zjesz kiedy jesteś głodna, nie podumasz w toalecie w spokoju, naczynia umyjesz w dziesięciu ratach itp, itd.
Dzisiaj zobaczyłam pierwsze oznaki rozpusty. Próbowaliśmy z Markiem zjeść obiad, ale Krzysiu miał chwile marudzenia. Z racji, że jest coraz większy odłożyłam go do fotelika, bo już mi ręce odpadały. Zaczął pojękiwać patrząc mi w oczy jakby mi groził, że mam go wziąć z powrotem. Poszłam zjeść ten obiad, ale młody nie dawał o sobie zapomnieć. Patrzył sie ciągle na mnie i chyba czekał na reakcje, jak długo nic sie nie działo to jęczał ciszej patrząc się w półki, tak jakby mu się znudziło to marudzenie, ale duma nie pozwalała przestać całkiem.
Organizm mój został zmasakrowany najpierw przez ciąże, teraz przez macierzyństwo. Nadwyrężenie kręgosłupa i rąk, zwłaszcza nadgarstków, wypadanie włosów w liczbie ogromnej, problemy z cerą, chrosty, uczulenia, spłaszczony tyłek, rozstępy na cyckach, łupież, zmęczenie, niewyspanie, drażniąca blizna, brak energii przez ograniczenie jedzenia, złe samopoczucie przez brak czasu na zadbanie o siebie, chociażby porządne wymoczenie w wannie. Mogłabym to robić kiedy chłopaki śpią, ale wtedy to ja wolę spać razem z nimi. Cóż mogę rzec, w swoich bólach matczynych chyba nie jestem sama.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz