niedziela, 14 maja 2017

Kalectwo

Chciałabym powiedzieć, że jestem mistrzynią wyciągania z żebra nogi mojego dziecięcia, niestety byłoby to wierutne kłamstwo. Jedyna pozycja w jakiej może mi ulżyć to leżenie. Paradoks, że zawsze chciałam sobie tak odpoczywać, a teraz mnie szlag trafia, bo bym coś podziałała. Pewnie jak mi sprawności wrócą to znowu zacznę marzyć o leżeniu.
W każdej wolnej chwili próbuję nadrobić jakieś zaległości. Ktoś mógłby pomyśleć, że chcę zdążyć przed porodem, bo jak drugie się pojawi to w ogóle na nic czasu nie będzie, ale powodem jest tylko moja natura. Jestem z tych co zawsze mają co robić, niekoniecznie to co trzeba, ale to już inna bajka. Patrzę na moją listę rzeczy do zrobienia i jakoś tam piąte przez dziesiąte odhaczam co mam już z głowy, ale rubryka pod tytułem CIĄŻA/DZIECKO raczej mało używana. W ostatnim czasie motywem przewodnim tej ciąży jest ból żeber i pleców i nic poza tym. Rzecz jest to jednak dziwna, że znajomi spodziewają się dzidziusia, początki pierwszej ciąży, a ja doznałam uczucia delikatnej zazdrości. WTF? Nie rozumiem samej siebie, może to na wspomnienie jak to było u nas kiedy były początki naszej pierwszej ciąży. Teraz już nie jest tak kolorowo. Mam nadzieję, że Zenek to wynagrodzi poza granicami mego brzucha.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz