sobota, 29 lutego 2020

Ukulele.

Byłam dzisiaj na szkoleniu z grania na ukulele. Do jakiejkolwiek gry brakuje mi jeszcze godzin ćwiczeń, ale jak już się coś zacznie pod fachowym okiem, to potem łatwiej to szkolić samemu. TYLKO! Trzeba to robić sumiennie, żeby weszło w krew. Jestem podekscytowana, chociaż znam podstawę podstaw, to ja wracając do domu i słuchając muzy już się zastanawiałam czy dam radę to zagrać. Jest tylko jeden mały problem, koślawość moich palców. Nie radzę sobie z niektórymi akordami. Mam nadzieję, że to tylko kwestia wprawy, bo akurat z G-dur mi kiepsko wychodzi, a on praktycznie w każdej piosence jest. No i niestety, ale moje fantastyczne ukulele nie nadaje się zbyt do grania. Szybko się rozstraja i ciężko chodzi. Ale! jeśli nie stracę zapału i będę dalej grała i się rozwijała, to wtedy kupię sobie porządne, a co?!?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz